Kto zaśmieca brzegi rzeki Myi pod Sieradzem? - Takie zachowanie to dla mnie prawdziwa katastrofa – przekonuje nasz czytelnik, który zaalarmował o bałaganie nad rzeczką naszą redakcję. Nie była to niestety pierwsza interwencja dotycząca bałaganu w tej okolicy, którą przyszło nam podejmować. Problem pojawia się regularnie od kilku lat i co roku trzeba wracać do tematu.
Czytelnik zwraca uwagę, że najprawdopodobniej rejon Łosieńca zaśmieca ktoś z okolicznych rolników. Bo na miejscu znajduje głównie odpady gospodarcze. – To worki po nawozach, opakowania po środkach ochrony roślin i zużyta włóknina używana do przykrywania upraw na polach – wymienia. – Do tego dochodzą opony, zderzaki czy eternit zerwany z dachów, a nawet krzesło. To prawdziwa masakra. Znalazłem nawet plastikowe worki wypełnione liśćmi. Jakby nie można było ich zostawić w gospodarstwie i zrobić kompost do wykorzystania.
Niektórzy – jak dopowiada interweniujący czytelnik – próbują na miejscu zatrzeć ślady procederu. Bo część śmieci próbują spalić. – Ślady tego też znalazłem. W głowie mi się to wszystko naprawdę nie mieści – wzdycha czytelnik.
O nielegalnym wysypisku nad brzegiem rzeki Myi powiadomiliśmy ponownie Urząd Gminy Sieradz, któremu podlega zaśmiecony teren. Jan Hankiewicz, kierownik referatu rozwoju gospodarczego w placówce, któremu podlegają także sprawy związane z ochroną środowiska zapowiedział po naszej interwencji uporządkowanie okolicy Łosieńca. I odwiezienie porzuconych nielegalnie odpadów do stacji przeładunkowej śmieci, która znajduje się w niedalekim Dzigorzewie.
Kto zaśmieca brzegi rzeki Myi pod Sieradzem? Będą uświadamiać
Gmina na tym poprzestać nie zamierza i zapowiada także akcję uświadamiającą mieszkańców. To w porozumieniu z sołtysami Łosieńca i pobliskiej Charłupi Małej.
– Na najbliższych wiejskich zebraniach będzie poruszana tematyka związana z odpadami – przekonuje Jan Hankiewicz. – Będziemy informować, że wszelkiego rodzaju odpady z rolniczej produkcji, zarówno zielone jak i pozostałe, można przekazać bezpłatnie właśnie do Dzigorzewa, do stacji przeładunkowej odpadów. Mamy nadzieję, że to w końcu przyniesie skutek.
Komu będzie za daleko, musi w razie złapania, liczyć się z konsekwencjami finansowymi. Sprawy mogą trafić na policję, a ostatecznie do sądu. Jak wskazuje przedstawiciel Urzędu Gminy Sieradz, w trakcie spotkań ich uczestników uczulać się będzie także na to, by zwracali uwagę na podejrzane osoby czy transporty pojawiające się w okolicy. Po to, by wyłapać bałaganiarzy na gorącym uczynku. – Wtedy będziemy mogli ich skutecznie ścigać – kwituje Jan Hankiewicz.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?