IV Zlot Grażyn w Sieradzu 2017. Sieradzkie Grażki gościły swoje imienniczki z Sandomierza

IV Zlot Grażyn w Sieradzu ruszył od spotkania na sieradzkim Rynku. Organizowanej społecznie imprezie tym razem przyświecało hasło „Grażyny w radości i zgodzie biesiadują w sieradzkim grodzie”.
Skąd pomysł, by spotykać się na zlotach? - Na zajęciach gimnastyki, którą prowadzę, któregoś razu nagle objawiło się aż osiem Grażyn, a do tej pory zawsze byłam sama. Przez rok nosiłyśmy się z zamiarem takiego spotkania i w końcu udało się je zorganizować – przypomina Grażyna Kruczek, współorganizatorka zlotu.
Hasła zachęcające do aktywności są nie bez powodu, bo od początku organizatorki przyznają, że to imię popularne, ale przed kilkudziesięciu laty i Grażyny to już starsze pokolenie, które trzeba namawiać do aktywności. - Ta popularność była w latach 50. i na początku 60. Z późniejszych czasów Grażyn już praktycznie nie ma. Dlatego chcemy wszystkie nasze imienniczki wyciągnąć na zewnątrz, zaproponować jakąkolwiek formę ruchu jak rajdy czy nordic walking. Zależy nam, żeby Grażynki się zjednoczyły i wspólnie były aktywne. Byśmy się znów zaznaczyły. Marzy nam się także, by popularność naszego imienia wróciła. Znalazłyśmy jedną następczynię - 7-latkę Grażynkę z Widawy, która ma imię po babci, ale to za mało – _przekonuje Grażyna Kruczek. -
Chciałybyśmy, by ta moda wróciła i wybór naszego imienia był naturalny. Grażyna to kobieta waleczna, niech więc powalczy też w XXI wieku.- To imię, które wzywa do działania – przytakuje Grażyna Milarska z Sandomierza. – Kiedy zobaczyłam w internecie, że Sieradzu już parę lat temu było takie spotkanie pomyślałam, że nasze miasta wiele łączy. Po pierwsze Leszek Czarny, który był księciem sieradzkim a potem sandomierskim, postać Jagiełły, no i róże. Tym łącznikiem stały się teraz także Grażyny.- Grażyny to kobiety wspaniałe. Mocne, silne i wytrwałe, które uparcie dążą do celu. Jak sobie coś postanowią to na pewno to zrealizują – podkreśla Grażyna Cmolouch z Sandomierza.
Czemu tak wdzięczne imię straciło więc na popularności? _– To pytanie już nie do nas – odpowiada z uśmiechem Grażyna Kołodziej z Sieradza. – Niestety to imię przechodzi wraz z nami. Stąd nasze zloty, żeby jednak całkowicie nie umarło i udało się przypominać o jego pięknie.
Wizyta gości z Sandomierza – jak wyjawia dalej Grażyna Kołodziej – to jeden z efektów tych działań. Bo sieradzkie zloty zainspirowały sandomierskie Grażyny do organizacji swoich spotkań pod hasłem „Pospolite ruszenie Grażyn”. W tym roku zaprosiły do siebie Grażki z Sieradza i regionu, no i szybko przybyły z rewizytą. – Po trzech naszych spotkaniach zastanawiałyśmy się, czy mają one dalej sens, ale nasze imienniczki z Sandomierza nas uskrzydliły, dzięki czemu Sieradz doczekał się kolejnego zlotu.
Jak przypominają organizatorki spotkania niespotykane nigdzie indziej na świecie imię Grażyna zawdzięczamy Mickiewiczowi. – Wieszcz miał je stworzyć na potrzeby poematu „Grażyna” Za źródło posłużyło litewskie słowo grażumas, czyli piękno. Zalety Grażyny to rozsądek, wytrwałość nieuleganie pokusom, wierność i gotowość do obrony straconych pozycji. Grażyny są odpowiedzialne i nad wiek dorosłe: zaradne i rozsądne. Grażyny jak nikt inny potrafią się cieszyć szczęściem bliskich osób. Grażyny są nieco surowe i zwykle wyznają proste i jasne zasady. Są pracowite i dociekliwe, dlatego stają się intelektualistkami. Jeśli nie idą na nauki ścisłe, to oddają się twórczości – uwielbiają muzykę – _wyliczają organizatorki zlotu.
Na spotkaniu na Rynku sobotni IV Zlot Grażyn się nie skończył. W programie imprezy znalazło się także zwiedzanie klasztoru sióstr Urszulanek, spotkanie z władzami miasta w restauracji Przystań, prelekcja _„Dbamy o to co najcenniejsze – zdrowie”, gry i zabawy towarzyskie, konkursy oraz biesiada.