Mieszkania w byłym pośredniaku w Sieradzu?

Mieszkania w byłym pośredniaku w Sieradzu? Jak informuje Rafał Matysiak, wiceprezydent Sieradza odpowiedzialny za sprawy mieszkaniowe, miasto chciałoby po pozyskaniu obiektu zaadoptować go na lokale socjalne. – Mogłoby tam powstać 40 mieszkań z myślą o rodzinach eksmitowanych z zasobów spółdzielni, których nie mamy dokąd zabrać, za co płacimy administratorowi odszkodowania rzędu 300 tysięcy złotych rocznie. Dodatkowym atutem jest możliwość łatwej adaptacji budynku na ten cel.
Pozyskanie budynku miastu Sieradz pozwoliłoby i na spełnienie obietnicy o urządzeniu inkubatora wspierającego przedsiębiorczość i usługi. – Mógłby powstać w miejscu, gdzie mieściła się sala obsługi pośredniaka – dodaje wiceprezydent.
Burmistrz gminy i miasta Warta Jan Serafiński potwierdza, że warcki samorząd wykazał zainteresowanie budynkiem po sieradzkim pośredniaku. - Warunki nabycia proponuje właściciel, czyli Wojewódzki Zarząd Nieruchomości w Łodzi. Nie było żadnych negocjacji cenowych, a ewentualne plany mogą być takie same jak miasta Sieradz – informuje burmistrz precyzując, że chodzi o urządzenie w obiekcie mieszkań socjalnych. Skąd zainteresowanie obiektem leżącym poza obszarem gminy i jakie jest uzasadnienie dla ewentualnej inwestycji z nim związanej? - Cały czas staramy się pozyskiwać każde nadające się budynki na zasoby mieszkaniowe dla mieszkańców naszej gminy. Budynek ten byłby z pewnością bardzo pomocny w rozwiązaniu choćby części problemów mieszkaniowych. A Sieradz położony jest blisko Warty – uzasadnia burmistrz.
Mieszkania w byłym pośredniaku w Sieradzu? Jakie rozstrzygnięcie widzi Urząd Marszałkowski w Łodzi? - Jeśli oferty będą znacząco niższe od oczekiwanych, wynikających z wyceny, to Zarząd Nieruchomości Województwa Łódzkiego będzie wnioskować o wycofanie obiektu ze sprzedaży. Jeżeli natomiast będą zbliżone do oczekiwanych, to wówczas będzie wnioskować o nieznaczne obniżenie ceny w kolejnym przetargu. O wyborze nabywcy w przetargu ustnym nieograniczonym decydować będzie wyłącznie wysokość wylicytowanej ceny – odpowiada Arnold Lorenc z wydziału informacji i komunikacji społecznej urzędu.