18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działoszyn: Cios od mieszkańców, a potem od radnych. Burmistrz w tarapatach

Zbyszek Rybczyński
Zbyszek Rybczyński
Nie widać końca ostrych sporów w Działoszynie. Piątkowa sesja Rady Gminy znów przebiegała w atmosferze wzajemnych oskarżeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Harmonogram sesji nie zapowiadał niczego szczególnego. Ot, rutynowe zmiany w planach zagospodarowania przestrzennego, fundusz sołecki, sprawozdanie komisji. Jednak już kilka minut przed sesją można się było spodziewać, że będzie gorąco. W ratuszu po raz kolejny pojawili się bowiem mieszkańcy Trębaczewa, którzy nie zostawiają suchej nitki na burmistrzu za to, że doniósł do prokuratury w sprawie inwestycji realizowanej kilka lat temu w Trębaczewie.

Wniosek o włączenie tej sprawy do porządku obrad złożyła radna z Trębaczewa Krystyna Kowalska. Został przyjęty jednogłośnie. W imieniu mieszkańców radna zarzuciła burmistrzowi, że "jątrzy i rozdmuchuje problemy", domagała się wyjaśnień, na podstawie czyich wniosków burmistrz poszedł do prokuratury. Emocje sięgnęły zenitu, gdy Kowalska poinformowała, że radny Jan Derek dostał od kierownika gminnej jednostki karę upomnienia za to, że kilka dni wcześniej przyszedł w godzinach pracy wraz z mieszkańcami pod ratusz. Dopytywała też, czy prawdą jest, że w związku z wtorkową demonstracją na dywanik zostały wezwane dyrektorki trębaczewskich szkół.

- To przechodzi wszelkie pojęcie, by dawać upomnienie radnemu za to, że przychodzi w słusznej sprawie. Przecież po to go wybrali mieszkańcy - grzmiał przewodniczący Stanisław Ranoszek, a potem niczym uczniów w szkole po kolei odpytywał radnych, czy któryś z nich wnioskował do burmistrza w sprawie inwestycji w Trębaczewie. Mówiono bowiem, że doniesienie do prokuratury jest też efektem nacisków czterech radnych. Żaden z obecnych w sali radnych tego jednak nie potwierdził.

W sali był za to mieszkaniec, który napisał w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy budowie ul. Wiśniowej do burmistrza. Już wcześniej starał się zainteresować tym tematem prokuraturę i poprzedniego burmistrza. Zarzucił Ranoszkowi, że to on jest odpowiedzialny za ukręcenie sprawie łba. - To jest chore. Za takie twierdzenia to pan się będzie tłumaczył prokuraturze - odparł szef rady.

- Honorem jest współfinansowanie takich inwestycji przez gminę. Nawet jeśli ktoś nie dopilnował papierów, to nie ma w tym żadnej szkodliwości społecznej. Mamy nadzieję, że urząd zrobi wszystko, aby została sprawa zamknięta - apelowała do burmistrza była radna Dorota Rabiniak.

Rafał Drab zapowiedział, że 11 kwietnia ma spotkanie w nadzorze budowlanym i wtedy będzie wiadomo więcej. Zapewniał, że nie dąży do tego, aby parking przy kościele został rozebrany i nie ma nic przeciwko proboszczowi, który jest wzywany na przesłuchania.

- Toczy się śledztwo i mam ograniczoną swobodę wypowiedzi. Proszę o wyrozumiałość i cierpliwość - apelował do mieszkańców burmistrz.

W sprawie radnego Derka burmistrz stwierdził, że powinno być normalną rzeczą, że jeśli się wychodzi z pracy, to trzeba o tym poinformować, a ewentualne pretensje radny powinien kierować do kierownika. A co z dyrektorkami szkół? - Były wezwane wcześniej, a nie po spotkaniu - zapewnił.

Po opuszczeniu sali przez mieszkańców Trębaczewa spokojniej jednak nie było. Oponenci Rafała Draba zablokowali bowiem przygotowane na jego polecenie przez skarbnika gminy zmiany w budżecie. Planowano zwiększyć wydatki o 118 tys. zł.

- Nie zgadzamy się na zwiększanie wydatków na administrację. Co, już zabrakło na to pieniędzy? - pytała Krystyna Kowalska, przewodnicząca komisji budżetowo-gospodarczej, w której imieniu złożyła wniosek o wprowadzenie szeregu zmian do budżetu. W efekcie pieniądze poszły na co innego, co wyprowadziło z równowagi burmistrza, jak i radnych byłej koalicji.

- W całości odrzucam ten wniosek - obwieścił burmistrz. - To nie ma znaczenia, bo to rada jest organem uchwałodawczym - odparł przewodniczący.

- To po co nam jest burmistrz i skarbnik?! - grzmieli sojusznicy burmistrza. Niektórzy z nich w geście dezaprobaty dla działań koalicji co jakiś czas opuszczali salę obrad.

By wprowadzić zmiany, Stanisław Ranoszek co i rusz ogłaszał 10-15 minutowe przerwy. W efekcie sesja trwała do wieczora. Na koniec przewodniczący odczytał pismo od wojewody, z którego wynika, że są wątpliwości co do pełnienia przez Piotra Tasarza funkcji sekretarza gminy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto