Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dworek w Brończynie. Spadkobiercy żądają odszkodowania

Agnieszka Olejniczak
Dworek w Brończynie do ubiegłego roku zajmowała szkoła
Dworek w Brończynie do ubiegłego roku zajmowała szkoła Wit Leśniewicz
Nieoczekiwany zwrot nastąpił w sprawie dworku w Brończynie w gminie Błaszki. Majątek, jaki gmina utraciła po długim procesie sądowym, wciąż przysparza kłopotów. Tym razem nowi właściciele domagają się od samorządu odszkodowania za bezprawne użytkowanie.

Sprawa dworku w Brończynie spędza samorządowcom sen z powiek od niemal 10 lat. Tyle bowiem trwały sądowe przepychanki dotyczące tej nieruchomości, o której odzyskanie wystąpili spadkobiercy dawnych właścicieli. Błaszki sądziły się o dworek aż do stycznia 2012 roku, gdy sąd ostatecznie nakazał jego wydanie. Miało to nastąpić do 15 lipca 2012 roku.

Samorząd wyrokowi się poddał, ale wkrótce wystąpił z pozwem przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie za poniesione nakłady na utrzymanie dworku. Gmina domaga się około 160 tys. zł. Teraz jednak pojawił się pozew, w którym to od samorządu właściciele dworku domagają się odszkodowania i to około 320 tys. zł. Za bezprawne użytkowanie.

Proces w Sądzie Okręgowym w Sieradzu w tej sprawie ma odbyć się w październiku. Występuje przeciwko gminie Błaszki troje spadkobierców, a każdy z nich oczekuje zapłaty po 81 tys. zł wraz z odsetkami. Daje to łączną kwotę ponad 320 tys. zł.

Jak twierdzi pełnomocnik nowych właścicieli Brończyna mecenas Jadwiga Walczak - Karczemska, z pozwem wystąpiono, bo przepisy prawa pozwalają domagać się w tej sytuacji odszkodowania.

– Dlatego, że nie mogli korzystać ze swojego majątku, a gmina bez podstawy prawnej korzystała z tego dworku, co sąd stwierdził wyrokiem – podkreśla Jadwiga Walczak - Karczemska.

Adwokat spadkobierców nie ukrywa, że są oni w trudnej sytuacji materialnej. A do tego, mają silne poczucie krzywdy. Przypomina, że dworek odebrano rodzinie Węgierskich na podstawie przepisu dekretu PKWN z 1944 roku, bezpodstawnie. Dotyczył obywateli pochodzenia niemieckiego, a oni nie mieli nic wspólnego z narodowością niemiecką. A dworek dobrowolnie przekazali na szkołę.

Prawniczka twierdzi, że kwotę odszkodowania wyliczono szacunkowo. Po 3 tys. zł miesięcznie za dziesięć lat wstecz. Tyle mieliby mieć korzyści, gdyby dworek użytkowali. Na pytanie, czy obecnie właściciele czerpią jakieś korzyści, mecenas Jadwiga Walczak - Karczemska odpowiada: _– Tego nie mogę powiedzieć. To wszystko jest bardzo zdewastowane _– twierdzi.

Burmistrz Błaszek Piotr Świderski nie ukrywa, że uważa iż problemy z Brończynem spadają na samorząd nie z winy gminy. Błaszki mają teraz ponosić konsekwencje decyzji, jakie zapadały bez ich udziału. A zaczęło się od decyzji komunalizacyjnej z 1996 roku, gdy wojewoda sieradzki z ramienia Skarbu Państwa przekazał dworek samorządowi.

Także Skarb Państwa, zdaniem władz gminy winien wypłacić Błaszkom odszkodowanie za nakłady poniesione na majątek, jaki okazał się cudzą własnością. Chodzi o ponad 160 tys. zł, jakie udokumentowano na utrzymanie budynku, w którym działała szkoła podstawowa do 2012 roku. Sprawa utknęła jednak w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.

Burmistrz Świderski liczy na to, że sąd oddali pozew spadkobierców z Brończyna. Mogą pomóc terminy. Jeśli sąd uzna, że powództwo wpłynęło zbyt późno. Bo na wystąpienie z roszczeniem odszkodowania nowi właściciele mieli rok od wydania im majątku. Zdaniem samorządu upłynął 12 lipca, a pozew wpłynął do sądu w Sieradzu 15 lipca tego roku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto