Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dokwaterowanie dłużników? Nie!

Paweł Gołąb
Jako kolejny radny miejski z pomysłem wystąpił Andrzej Sroczyński
Jako kolejny radny miejski z pomysłem wystąpił Andrzej Sroczyński Fot. Paweł Gołąb
Jak bumerang wrócił w Sieradzu pomysł na kontrowersyjny sposób walki z komunalnymi dłużnikami. Ale zamieszania tym razem nie wywołał.

Czy nie warto z dłużnikami zalegającymi z czynszem za komunalne mieszkanie powalczyć dokwaterowując takie osoby wzajemnie do siebie? Taka sugestia pojawiła sie ponownie w Sieradzu za sprawą jednego z radnych miejskich. Tym razem jednak burzy jak poprzednio nie wywołała. Dyskusja nie została w ogóle podjęta. Także przez magistrackich urzędników, którzy deklarują, że urząd preferuje inny sposób walki z osobami, które regularnie nie płacą.
Nietypową formę walki z dłużnikami po raz pierwszy, w 2008 roku zgłosił ówczesny sieradzki radny miejski PiS Karol Męcfal. Rajca przywoływał przykład Płocka, gdzie była już stosowana i przynosiła wymierne efekty finansowe. - Za tym pomysłem przemawia sprawiedliwość społeczna - przekonywał wówczas Karol Męcfal. - Większość sieradzan zajmujących mieszkania komunalne płaci. Jeżeli ktoś tego nie robi, to reszta cierpi, bo brakuje pieniędzy na to czy tamto.
Jego propozycja spotkała się jednak z ostrym sprzeciwem polityków i to ugrupowania, które sam reprezentował. Ci tę metodę uznali wręcz za stalinowską i zmierzającą do tworzenia gett ludzi ubogich i sprawa ucichła.
Pod koniec tego roku wrócił do niej radny Andrzej Sroczyński z SLD. Tym razem powołując przykład z opolskiego. Czy nie bał się, że wywoła podobnie ostry sprzeciw jak 4 lata temu? - Nie mam takich obaw. Może warto byłoby tego spróbować po to, by zdopingować dłużników do płacenia? Dlatego poddałem propozycję do rozważenia.
Karol Męcfal nadal uważa, że pomysł jest tego wart. - Dalej uważam go za zasadny ze względu na osoby, które podchodzą do sprawy beztrosko i zwyczajnie żerują na innych. Już sam fakt, że jest możliwość dokwaterowania tam, gdzie zostało to wprowadzone, przyniosła skutek w postaci spadku zadłużenia - komentuje dzisiaj. - Ale pod warunkiem, że byłoby to wprowadzony w życie tak, aby nikomu nie zrobić krzywdy. Dlatego wówczas proponowałem jednocześnie, by z nadwyżki budżetowej sfinansować dopłaty do mieszkaniowych dodatków. Po to, by biedni, ale przy tym uczciwi ludzie mogli wydostać się z finansowej pułapki, w której się znaleźli.
Przeciwnicy tego rozwiązania nie muszą jednak ponownie stawiać kos na sztorc. Jak zapewnia odpowiedzialny za sprawy mieszkaniowe w mieście wiceprezydent Sieradza Rafał Matysiak - choć przyznaje, że każdy sposób, by zejść z zadłużenia warto rozpatrzyć - dokwaterowanie nie wchodzi w rachubę. Miasto postawiło na inną taktykę walki z dłużnikami. Jaką? - Obniżania dłużnikom standardów mieszkania, co zresztą się dzieje. Jeżeli ktoś usilnie nie płaci, musi liczyć się z przyznaniem gorszego lokum - zapewnia.
W porządkowaniu sprawy długów w ten sposób miastu pomogła prowadzona właśnie rewitalizacja, w trakcie której na starówce modernizowane są także komunalne kamienice. - Do odnowionych mieszkań, niejako w nagrodę, wracają ci, którzy płacą. Tak było już w przypadku kamienicy Rynek 18. Tu nie mamy żadnych problemów z płatnościami, bo dobraliśmy lokatorów, którzy udowodnili, że dbają o zajmowane mieszkania.
Jak podaje wiceprezydent, zadłużenie wśród lokali socjalnych (bo tylko w przypadku tego rodzaju komunalnych lokali można by ewentualnie zastosować dokwaterowanie) jest obecnie na poziomie 470 tys. zł.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto