Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ania Płoszyńska potrzebuje naszej pomocy. Dziś bal charytatywny dla 18-letniej zawodniczki karate

Krzysztof Kaniecki
Ania Płoszyńska
Ania Płoszyńska Michał Płoszyński
Ania Płoszyńska potrzebuje naszej pomocy. Dziś bal charytatywny dla zawodniczki karate. 18-latka z Wartkowic na obozie sportowym złamała kręgosłup. Dziewczynę czeka długie i kosztowna dochodzenie do zdrowia. Bliscy i znajomi organizują zbiórkę pieniędzy na jej rehabilitację.

Ania Płoszyńska potrzebuje naszej pomocy. Dziś bal charytatywny dla zawodniczki karate. 18-latka z Wartkowic na obozie sportowym złamała kręgosłup. Dziewczynę czeka długie i kosztowna dochodzenie do zdrowia. Bliscy i znajomi organizują zbiórkę pieniędzy na jej rehabilitację.

To miał być kolejny wakacyjny wyjazd do Księżych Młynów na Letnią Akademię Karate, w których 18-letnia Ania Płoszyńska chętnie brała udział odkąd sporty walki zaczęły jej życiową pasją wartkowiczanki. Tym razem jednak ambitna młoda sportsmenka z Wartkowic, która na treningach zawsze dawała z siebie więcej niż od niej wymagali trenerzy, postanowiła wziąć udział w dodatkowych zajęciach z karate combat odbywających się w stylu wojskowym. Wśród konkurencji było strzelanie, czołganie się i ewakuacyjny zjazd po linie. Ta ostatnia konkurencja okazała się dla Ani tragiczna.

Jak wspomina nastolatka, jeden koniec liny przyczepiony był do schodów ewakuacyjnych na wysokości pierwszego piętra, a drugi przywiązany nisko nad ziemią, do stojącego obok drzewa. Zawodnicy trzymając się liny rękami i nogami musieli po niej zjechać w dół.

- Niestety, lina była dla mnie za wysoko - wspomina Ania Płoszyńska.- Żeby jej dosięgnąć nogami, musiałam się wybić. Wtedy moje ręce nie wytrzymały i spadłam na ziemię.

Nastolatka upadła z wysokości pierwszego piętra na trawę masakrując kręgosłup w odcinku piersiowym.. Od razu poczuła, że coś jest nie tak... Nie miała bowiem czucia w nogach. Pierwszej pomocy udzielili jej strażacy, potem helikopterem została przewieziona do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Tam okazało się, że ma uraz kręgosłupa w trzech miejscach, a w rdzeń kręgowy wbiły się odłamki kości uszkadzając go.

Jednak Ania się nie poddaje i jest pełna optymizmu. W walkę o jej zdrowie włączyli się jej krewni i przyjaciele.
- Na pewno czeka ją bardzo długa i kosztowna rehabilitacja - mówi Michał Płoszyński, brat Ani.
Zajęcia z rehabilitantem Ania zaczęła w Tuszynie. Jest dobrej myśli. Ale NFZ standardowo po wypadku refunduje pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym od trzech do sześciu tygodni. Ania prawdopodobnie będzie musiała ćwiczyć kilka lat.

- Do tego trzeba będzie przystosować mieszkanie do pobytu osoby niepełnosprawnej. Ania będzie potrzebować też sprzętu rehabilitacyjnego - wylicza Michał.

- Ania walczy jak prawdziwym sportowiec - podkreśla Krzysztof Płoszyński, tata dziewczynki. - Już daje sobie sama rada wejść z łóżka na wózek, którym sięporusza. Cały czas czuje też mrowienie w nogach, kiedy stara się wysyłać sygnały z mózgu do stóp. Lekarze nic nie mówią, czy to dobry znak. Może nie chcą rozbudzać w nas nadziei? My cały czas wierzymy, że Ani uda się zwycięsko wyjść z tej najtrudniejszej walki w jej młodym życiu. Wspieramy ją w tym i jesteśmy z nią razem. Ciężko powiedzieć czy i kiedy Ania stanie na nogi. Lekarze są ostrożni w prognozach, ale w nas wszystkich cały czas tli się taka nadzieja.

Ta wiara i nadzieja jest wspierana przez znajomych Ani, którzy na wieść o jej wypadku, do którego doszło 1 sierpnia, natychmiast ruszyli z pomocą. Na facebooku założyli profil "Pomagamy w walce z chorobą Ani Płoszyńskiej". Poprzez społecznościowy portal starają się rozpropagować informację, jak pomóc Ani, dla której największą pasją był sport. Dziewczyna swoją przygodę z karate zaczęła w 2010 roku. Systematycznie uczęszczała na treningi, wkładała w każdą minutę ćwiczeń zawsze ponad sto procent. Zdobywczyni czarnego pasa i wielu medali. Pracowała w wolontariacie, zawsze chętna do pomocy udzielała się w akcjach organizowany przez swój klub Bassai. W lipcu zaczęła kurs na prawo jazdy.

- Dziewczyna o dobrym sercu zawsze otoczona bliskimi, ciepła, pogodna jest wsparciem i radością życia dla swojego ojca - napisali na facebooku o Ani jej przyjaciele. - To właśnie jej uśmiech i dotyk ciepłej dłoni sprawia, że ojciec Krzysztof widzi sens życia. To Ania, jego wyczekana córeczka sprawiała, że świat po śmierci jego żony nabierał znów kolorów. Wszystkich, którzy znają Anię oraz tych, którzy chcieliby pomóc jej w walce z chorobą proszeni są o wsparcie. Liczy się każda złotówka!

Szczegóły i postępy rehabilitacji można śledzić na profilu "Pomagamy w walce z chorobą Ani Płoszyńskiej" na portalu facebook

Znajdą tam Państwo m.in. numer konta bankowego, na który można wpłacać pieniądze. Wpłat dokonywać można na konto Fundacji dla Osób z Urazem Rdzenia Kręgowego Kręgosłup ul. Ogrodowa 10/2, Gorzów Wielkopolski, z dopiskiem "Dla Ani Płoszyńskiej". Numer konta: 17 1060 0076 0000 3200 0138 6238.

Dziś w lokalu Galanta Chata w Łęczycy odbędzie się bal charytatywny na rzecz Ani organizowany przez karateków z klubu Bassai w Uniejowie.
W programie jest m.in. występ zespołu Cutfinger, pokazy iluzjonisty Macieja Pola i licytacje. Koszt wstępu to 150 zł od osoby.

Do pomocy Ani zamierzają przyłączyć się także nauczyciele wychowania fizycznego z poddębickiego ogólniaka. Planują zorganizować bieg charytatywny, którego szczegóły dopracują po rozpoczęciu roku szkolnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto