Telefon został odebrany w Naszym Radiu tuż przed godziną 9 rano. - Mężczyzna powiadomił o ładunku wybuchowym podłożonym pod naszą siedzibą podkreślając, że to nie jest żart. Podejrzewałam, że jest inaczej, często przecież informujemy o podobnych przypadkach, rzuciłam więc do słuchawki z niedowierzaniem "słucham?". Powtórzył jeszcze raz to samo i się rozłączył - relacjonuje dziennikarka Marta Kiermasz, która odebrała zgłoszenie. - Trzeba było powiadomić odpowiednie służby, ale wszystko obyło się na spokojnie, bez paniki.
Rynek został zamknięty dla ruchu, przeprowadzona została ponadto ewakuacja ludzi ze wszystkich budynków. Po dwóch godzinach wszystko się wyjaśniło. We wskazanym miejscu nie znaleziono żadnego niepokojącego pakunku i alarm został odwołany. Jak zapewnia Grzegorz Będkowski z sieradzkiej policji, funkcjonariusze podjęli natychmiast czynności, by ustalić sprawcę niewybrednego żartu. Już wiadomo jaka kara grozi sprawcy. Popełniony przez niego czyn został zakwalifikowany jako przestępstwo. W razie ustalenia, kto za nim stoi, żartowniś musi się liczyć z karą od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?