Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

6 osób zostało skazanych za narkobiznes, jedną uniewinniono

Włodzimierz Rychliński
Narkotykowy gang działał od kwietnia 2007 roku. Policjanci rozbili szajkę we wrześniu 2009 r.
Narkotykowy gang działał od kwietnia 2007 roku. Policjanci rozbili szajkę we wrześniu 2009 r.
Tylko jedna z siedmiu osób, oskarżonych w sprawie działalności narkotykowej szajki ze Zduńskiej Woli i okolic, została oczyszczona z wszystkich zarzutów. Pozostali usłyszeli w poniedziałek wyroki w Sądzie Okręgowym w Sieradzu.

Sześć lat pozbawienia wolności to kara dla głównego oskarżonego Karola I. Mężczyzna musi zapłacić także grzywnę w wysokości 35 tys. zł. To on w ocenie sądu założył i kierował zorganizowaną grupą przestępczą. Do działalności w szajce nakłonił także swoich synów Jakuba i Tomasza. Obaj zostali skazani na 2 lata i 10 miesięcy więzienia. Romana S. sąd ukarał pozbawieniem wolności na okres 2 lat i 6 miesięcy. Wszyscy oni pracowali na plantacjach, należących do Karola I. Tam uprawiali konopie indyjskie. Na 2 lata i 8 miesięcy więzienia został skazany Jarosław B. z Częstochowy. To on, według ustaleń sądu, miał odbierać narkotyki. Główny oskarżony jako osobę kupującą od niego marihuanę wskazał jeszcze producenta słodyczy z Milanówka, Piotra P. Sąd nie dał jednak wiary jego słowom i przedsiębiorcę oczyścił z zarzutów. Nadzwyczajne złagodzenie kary zastosowane zostało w przypadku Marka N., który także pracował na plantacjach.

- Podczas przygotowań do sprawy oskarżony jako pierwszy określił skalę zjawiska. Wskazał policji osoby, tworzące grupę oraz zakres ich obowiązków - wyjaśnia prowadzący sprawę sędzia Jacek Klęk.

Markowi N. wymierzona została kara ograniczenia wolności na rok i 4 miesiące. Sędzia zdecydował, że przez ten czas N. ma wykonywać prace społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie. Poinformował też, że N. przez czas trwania rozprawy przebywał w areszcie i sąd uznał to za wykonanie wymierzonej kary.

Wysoki wyrok dla Karola I. sędzia Klęk argumentował postawą oskarżonego. Przypomniał, że ten wiele razy zmieniał swoje wyjaśnienia i utrudniał przebieg procesu.

- Mogąc udzielić ważnych informacji w tej sprawie, nie zrobił tego. Ważne jest też, że wykorzystał zależność emocjonalną i finansową swoich synów. Jeden z nich pracuje w jego firmie, drugi prowadzi własną działalność, współzależną od zakładu ojca - wylicza sędzia.

Podczas procesu Karol I. jako inicjatora przestępczej działalności wskazał Zbigniewa S., brata Romana. Zbigniew S. ze względu na zły stan zdrowia nie mógł w rozprawach uczestniczyć. Dlatego też nie mógł odnieść się do obciążających go oskarżeń, składanych przez Karola I. Informacje, jakoby właśnie Zbigniew S. był szefem grupy oraz że większość plantacji należała do niego, nie przekonały sędziego. Podczas przeszukań posesji, należących do obu oskarżonych, policjanci znaleźli u Zbigniewa S. ponad tysiąc sadzonek, z czego połowa nie była zasadzona. Resztę, czyli ponad soedem tysięcy krzaków, odnaleziono u Karola I.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto