Najpierw prokurator umorzył postępowanie w sprawie wycieku dokumentu z magistratu, czyli ujawnienia tajemnicy służbowej. Prezydent się od tego nie odwołał, bo był na urlopie, więc po powrocie złożył nowe doniesienie. Tym razem stwierdził, że skoro śledczy po przesłuchaniu pracowników urzędu nie znaleźli osoby, która wyniosła dokument, winni zainteresować się administratorem internetowego portalu naszsieradz.eu. W śledztwie bowiem ów zeznał, że upublicznił urzędowy dokument po otrzymaniu go od nieznajomego mężczyzny.
Na to zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prezydent Walczak otrzymał od szefa prokuratury rejonowej korespondencję, a nie postanowienie, więc nie mógł wnieść zażalenia. Prokurator potraktował to jako dalszą część tej samej sprawy, którą już w sierpniu umorzył. Dodał także, że wskazanego przez prezydenta Marka N. nie można traktować jako sprawcy, bo nie wszedł w posiadanie dokumentu poprzez "podłączenie się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamanie, ominięcie jej zabezpieczenia".
- Nie akceptuję tego, że prokurator nie chce się zająć tą sprawą, a w konsekwencji kolejne pisma wyciekają z urzędu. Stanowisko prokuratury doprowadziło do poczucia bezkarności i dalszego łamania prawa, czego dowodem jest zamieszczenie 7 września na wspomnianym portalu kolejnego dokumentu złożonego w magistracie - podkreśla Jacek Walczak.
Skarga na szefa prokuratury rejonowej trafiła do jego zwierzchnika 14 września.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
